W poniedziałek, 4 marca przypada liturgiczne wspomnienie św. Kazimierza Królewicza, a zarazem świętego Patrona naszego ks. proboszcza, który świętował swoje imieniny po raz pierwszy w naszej parafii. Był to także kolejny dzień naszych rekolekcji wielkopostnych. Ks. Gracjan mówił dziś o czystości serca. Nawiązał też do przysłowia „Z kim przystajesz, takim się stajesz”. Rekolekcjonista wyjaśniał, że przebywając z Bogiem stajesz się jego podobieństwem, a przebywając w świecie jesteś podobny do świata, a świat to praca, telewizja itp. Nasze serca trzeba oczyścić z grzechów i żyć na podobieństwo Jezusa i Maryi.

W trakcie Mszy św., którą sprawowali ks. proboszcz i ks. Piotr, wspomniano również naszego zmarłego rezydenta, śp. ks. Kazimierza Mordacza, a pod jego obrazem stały palące się znicze oraz czerwona róża.

Przypomniano też historię krótkiego życia dzisiejszego patrona św. Kazimierza Królewicza, który urodził się 3 października 1458 r. w Krakowie na Wawelu jako syn królewski  z rodu Jagiellonów. Rodzicami jego byli król Kazimierz Jagiellończyk i Elżbieta Rakuszanka. Wychowywany został w krakowskim grodzie pod kierunkiem historyka ks. Jana Długosza w duchu głębokiego patriotyzmu i religijności. Od dzieciństwa żywił gorące nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Posiadane duże zdolności, zdobyte wszechstronne wykształcenie, duże umiejętności jednania ludzi dysponowały młodego królewicza do szybkiego zaangażowania przez ojca w sprawy państwowe i dynastyczne. Jednak ani zarządzanie krajem ani sprawy ojczyźniane nie nęciły zbytnio królewicza. Nawet pozostając w kontakcie z doradcami królewskimi zwłaszcza z humanistą Kallimachem i Piotrem z Bnina nie rozbudził w sobie zainteresowań politycznych. Wysłany w roku 1471 na Węgry z nieliczną armią, gdzie obiecywano mu koronę, powrócił do kraju bez niej. Wyprawa zakończyła się fiaskiem. W 1483 r. król wysłał go na Litwę do Wilna mianując podkanclerzem. Tam zachorował na gruźlicę. Zmarł w Grodnie mając niespełna 26 lat, 4 marca 1484 r. na rękach krakowskiego biskupa Rzeszowskiego. Pochowano go w Wilnie. Po śmierci wsławił go Bóg wieloma cudami, na podstawie których papież Leon X kanonizował go w 1521 r. Zaś Klemens VIII obrał go patronem Polski i Litwy oraz patronem młodzieży.

Święty Kazimierz uchodzi za jednego z najbardziej popularnych świętych polskich. Przedstawia się go jako wzór czystości życia, zdecydowanej postawy wobec podejmowanych i realizowanych postanowień, miłosiernej miłości wobec potrzebujących i cierpiących.

Powyższe informacje zaczerpnięto ze strony https://adonai.pl/ludzie/?id=70.

Przed końcowym błogosławieństwem ks. Piotr złożył serdeczne życzenia Solenizantowi, a po nim kwiaty i życzenia ks. Kazimierzowi składali: przedstawicielki wspólnot modlitewnych, członkowie scholi parafialnej oraz osoby prywatne.

Jedna z przedstawicielek Żywego Różańca, p. Teodozja, składając życzenia ks. Kazimierzowi powiedziała m.in.:

„Drogi Solenizancie! Czcigodny Księże Proboszczu! Z okazji Twoich Imienin przyjmij od nas najlepsze, najserdeczniejsze życzenia. Niech dobry i łaskawy Bóg nadal hojnie obdarza Księdza błogosławieństwem i obfitością swoich łask i darów Ducha Świętego. Niech Jezus Chrystus nieustannie dodaje sił i pomaga w prowadzeniu naszej parafii i we wszelkiej pracy dla Kościoła Świętego, w której jest Ksiądz tak pięknie zaangażowany. Życzymy błogosławionych owoców tej pracy i wielu pomocnych, przyjaznych i życzliwych ludzkich serc na drodze Twojego kapłańskiego życia.

Dziękujemy za gorliwość i poświęcenie dla nas, za codzienną troskę o nasze zbawienie, a szczególnie za sprawowane sakramenty święte i za każdą modlitwę w naszej intencji. Niech Matka Najświętsza z Aniołami i patronem św. Kazimierzem chronią Księdza, wspierają i prowadzą do świętości. Bóg zapłać Księże za wszelkie dobro i uśmiech”.

Ks. Kazimierz serdecznie podziękował parafianom za obecność na wieczornej Mszy św. oraz za wszystkie ciepłe słowa, które dziś usłyszał i za wszelkie okazywane mu wyrazy życzliwości.

Tekst: Róża Gorońska (na podstawie informacji zebranych przez Mariannę Stolarz)

Zdjęcia: Marianna Stolarz